fbpx
menuclose

Java, Indonesia | November 2015

FMXS3719

[ENG] Ok, let’s go to Java! It is the 13th largest island in the world and the most populous one. Visiting it’s capital, Jakarta was my first contact with Asian big cities and Asia in general. It’s huge, it’s crowded, it’s stuck in traffic and loud, but I enjoyed  it so much! Especially all the food I ate and Bintangs I drank. And also it’d been great place to start my journey through that part of the world, getting to know how the things work there. Like crossing the streets for example;) Thanks to Melgy and Michał who hosted us (’us’ means my brother Piotr, our friend Marek and myself) in Jakarta and shown us many cool places and gave plenty of information and advice. Terima kasih banyak! And Dikuw and Alina and rest for spending all the time with us and make our stay in Jakarta fun!

After spending few days in the capital we took a train to Yogyakarta (Jogja) in central Java. It took us around 9 hours to get there, it wasn’t the most comfy trip but we got the chance to see some stunning landscapes and take some pictures of the country through the windows. And it was cheap as well:) Jogja was totally different story – much smaller and more quiet. With lots of great street food joints (if you planning to go there You should visit Jl. Malioboro) and many temples in and outside the city. We visited Borobudur (one of the biggest buddhist temples in the world, from around 8-9th century) and Candi Ijo. And that „Chicken Church” thing hidden in the jungle! We probably couldn’t had seen it without our fantastic guides – Delta and Fuad who spend all day with us showing around the city. Thank you guys! For taking us to all those awesome places and even for your singing, Delta;) You rock!

That’s it for know, here are some pictures, feel free to leave any comments na thoughts below. Enjoy!

[PL] Lecimy na Jawę. Trzynasta spośród największych wysp na świecie i najbardziej zaludniona. Wizyta w jej stolicy, Dżakarcie była również moim pierwszym kontaktem z azjatyckimi aglomeracjami i z Azją w ogóle. Miasto jest olbrzymie, zatłoczone, głośne i pełne samochodów i skuterów stojących w wiecznych korkach, ale tak czy inaczej bardzo się z nim polubiliśmy od początku! Zwłaszcza za sprawą przepysznego jedzenia i lokalnego indonezyjskiego piwa marki Bintang. Myślę, że nie mogliśmy lepiej zacząć naszej podróży po tej części świata. Szybko obczailiśmy jak się sprawy tutaj mają i jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości. I jak przechodzić przez ulicę na przykład;) Dzięki Melgy i Michałowi, którzy ugościli nas (czyli mojego brata Piotra, kolegę Marka i mnie) w Dżakarcie i pokazali mnóstwo świetnych miejsc i udzielili niezbędnych porad. Dzięki banyak! I Dikuw i Alinie za spędzenie czasu z nami i uczynienie tych kilku dni jeszcze lepszymi!

Po kilku dniach spędzonych w stolicy, wsiedliśmy w pociąg do Yogyakarty (lub Jogjy, jak mówią na nią lokalsi) w centralnej części wyspy. Podróż trwała ok. 9 godzin i nie była najwygodniejszą na świecie (chociaż pociąg nie różnił się wiele od tego, co jeszcze kilkanaście lat temu, jeździło po naszych torach i był klimatyzowany!), ale dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak wygląda krajobraz Jawy poza dużymi miastami, a było na co popatrzeć i co fotografować (nawet jeśli trzeba to było robić przez okno z pociągowego kibla;). No i było stosunkowo tanio. Jogja to zupełnie inna sprawa niż Jakarta – o wiele mniejsze i cichsze miasto studenckie. Głównymi atrakcjami były dla nas wszystkie stoiska z „ulicznym jedzeniem” (polecam ulicę Malioboro, jeśli wybierasz się w te strony), a także wiele świątyni zarówno w mieście jak i poza nim. Z racji ograniczonego czasu postanowiliśmy odwiedzić Borobudur (jedna z największych buddyjskich świątyni na świecie, wybudowana w okolicach VIII-IX w.) i położoną wysoko w górach Candi Ijo. I to coś nazywane „Chicken Church”, zbudowane pośrodku jawajskiej dżungli. Nie zobaczylibyśmy pewnie tych miejsc bez naszych fantastycznych przewodników, Delty i Fuada, którzy spędzili z nami cały dzień objeżdżając okolice Jogjy. Dzień skończyliśmy kąpielą w Oceanie Indyjskim i zjawiskowym zachodem słońca nad nim.

Dosyć słów, czas na najważniejsze – zdjęcia. Miłego oglądania, zapraszam do zadawania pytań i komentowania. Peace!